ostatni dzień szkoły, święta należycie uczczone. smutne jest to, ze ludziom bez problemów przychodzi rozmawianie o sobie, o swoich problemach i ogolnie otwarcie się przed innym czlowiekiem dopiero po zazyciu odpowiednich substancji. czemu tak trudno rozmawiać nam o tym co tak na prawde w nas siedzi? czemu gdy ktos sie pyta " cot am u ciebie" zazwyczaj odpowiadamy: spoko, w porządku, okej ? gdy gadam ze znajomymi, tymi bardziej czy tez mniej znajomymi to przewaznie oblatujemy wszelakie tematy które zwykle nie dotyczą nas. nie chodzi mi o to, zeby uzewnętrzniać się przed obcymi, każdy ma grono ludzi z którymi może porozmawiać, którym można zaufać i się zwierzyć. jednak nie wszyscy z tego korzystamy a przecież lżej jest wygadać się komuś niż tłamsić problemy i myśli w sobie. a rozmową można zdziałać cuda.
________________
homoseksualista/za stary/zajęty/za daleko/czegoś mu brakuje/nie pasuje/
I'm a troublemaker
no, to jest straszne, że dopiero po alkoholu jesteśmy troszeczkę bardziej odważni, pewni siebie w i ogóle. :<
OdpowiedzUsuńna dole brakuje jeszcze "nie zainteresowany"
mężczyźni to same problemy. tylko po alkoholu łatwiej jest o tych problemach opowiadać.
OdpowiedzUsuń