9 lipca 2012

znów o tym samym



Nauczyłam się odwagi, czuję się silniejsza. I nie 'wydaje mi się' ani 'myślę że chyba'. Tak jest. Wystarczy uwierzyć. I nie obwiniam się już za niepowodzenia, ani tym bardziej nie obwiniam innych. Mam za sobą niejedną nieudolną próbę pozostawienia przeszłości za sobą,  cholernych powrotów do punktu wyjścia, zatoczenia koła, upadków i wzlotów, ale będę próbować i w końcu mi się uda pozwolić temu odejść. Bo jestem mądrzejsza o kolejny krok.
Przez strach utraciłam w życiu zbyt wiele, żeby móc sobie nadal pozwolić na to, by decydował o mojej przyszłości. Moje obawy, niepewność, brak wiary przekreśliły tyle pięknych możliwości. Zaprzepaściłam nieświadomie swoje największe pragnienia, nie wiedząc wówczas w czym tkwił błąd. Sprawy pierdolą się zawsze przez brak świadomości. Ale lepiej dojść do czegoś późno i po fakcie,  niż wcale. Tego, co było nie cofnę, w zasadzie nie powinno mieć dla mnie znaczenia, bo życie odbywa się dzisiaj a nie wczoraj, czy rok temu, lecz daje nam cenną możliwość wyciągnięcia wniosków, których nazbierałam całkiem sporo, co uchroni mnie przed popełnianiem tych samych błędów.
Po trosze ostatnio znów cofnęłam się w pewnych kwestach do punktu wyjścia, co gorsza z pełną świadomością konsekwencji, na własną odpowiedzialność  ale i tak ma to inny oddźwięk niż kiedyś, bo rożnica jest taka, że owszem, leciałam jak ćma do żarówki, lecz wiedziałam czym to się skończy. I nie żałuję. Wolę żałować, że coś zrobiłam, i nie wyszło, niż nie spróbować i potem pluć sobie w twarz  i zastanawiać co mogłoby się wydarzyć.



1 komentarz:

  1. Życie jest najlepszą szkołą. (NIE) polecam. Kwestia sporna i umiejętność dostosowania się ;DD

    OdpowiedzUsuń