Dlaczego emocje mają nade mną kontrolę? Przecież powinno być odwrotnie. W końcu to ja stwarzam je w swojej głowie, więc równocześnie ja powinnam decydować o tym, czy mają znaczenie, ewentualnie jak mocne ono jest. A mimo to role są zamienione. Stałam się ofiarą własnych myśli, i zamiast z nimi walczyć albo, o zgrozo, poddawać się im, należałoby panować nad ich ukierunkowywaniem, (no bo nie ogólnym powstawaniem, na to nie mamy wpływu, człowiek myśli czy chce czy nie.) Bo ten stan, to w pewien sposób pójście na łatwiznę. Jestem smutna nic nie robię jestem smutna nic nie muszę proszę o usprawiedliwienie i zwolnienie ze wszystkiego, ble
Zamiast tak bardzo przeżywać, muszę zacząć bardziej żyć
Zdarza się niekiedy nadawać niektórym zdarzeniom, osobom czy pragnieniom odnośnie kogoś lub czegoś zbyt wielkie znaczenie. Jakaś myśl rośnie w głowie do niewyobrażalnej wielkości, wręcz nas przerasta, będąc równocześnie nasionem, z którego szybko kiełkuje problem i nieszczęście, bo jak wiadomo: pragnącym wiele, brakuje wiele.
Zastanawia mnie to, czy gdyby króliczek, który jest nie do złapania, mógł być mój, to nadal miałby dla mnie takie znaczenie, i tak silnie bym go chciała, jak chcę, będąc świadoma, że jest nieosiągalny? Nie powiem: 'to się nie stało, bo było zbyt piękne aby być prawdziwe', bo tego nie wiem, najprawdopodobniej nigdy się nie dowiem. Mój ' nie mój' króliczek niech kica sobie szczęśliwie po świecie, nie mi dane go łapać..
http://3.bp.blogspot.com/-GRGduk2WmXE/Tb1F828QhCI/AAAAAAAABLk/alAJqexCeTU/s1600/tumblr_lec3llPrLG1qdv5zgo1_500.png
OdpowiedzUsuńCOURAGE. WE ALL SUFFER. KEEP GOING :*