9 lipca 2011

one eye in the sun, one in the night

Rozchylone wargi i splecione palce znów wygrały z rozsądkiem, pukającym do naszych głów, wdzierając odrobinę zmieszania i dobijającą się świadomość skutków ubocznych naszych czynów przeplatającą się z pragnieniem bliskości otwartych ramion i spokojnego snu ze zsynchronizowanym biciem serc.
Co dzieli nas od 'nie' do 'tak'? Nie potrafię powiedzieć ani jednego, ani drugiego. Zbliżenia potrafią paradoksalnie oddalić ludzi od siebie, tak samo jak czasem pytania oddalają nas od odpowiedzi.
Chyba powoli rozbieram się z przeszłości. Miałam sen o śmierci. Rano poczułam ją jako zwiastun jakiegoś zakończenia, pogrzeb przeszłości, kres dla dotychczasowego stanu rzeczy; śmierć zebranych we mnie sentymentów będących powodem stagnacji. Umierać znaczy odrodzić się na nowo, wkroczyć na nowy etap, ewoluować. To nadal we mnie jest, ale poprzez oddalenie, poprzez mijający czas, fakt, że nie mam czym tego karmić, bo w pewnym momencie wspomnienia nie wystarczają, odsuwa się mimowolnie, odrywa ode mnie jak łuszcząca się skóra.

2 komentarze: