4 stycznia 2011

Myśli karuzela od rana i znowu mnie mdli..
Zbyt wiele razy mogłabym przywołać wydarzenia, które zarysowane tylko poprzez moje własne myśli i słowa, wątpią o sobie, obawiają, że ten rysunek jest błędny..
A gdyby tak w końcu przestać wierzyć, że nie ma niczego co nie budziłby wątpliwości? Na chwilę zapomnieć o tym stwierdzeniu,zapomnieć o jego istnieniu . Przestać kierować się lękiem podświadomości, nieustannie przypominającym o tym, że z każdym krokiem staję się coraz bardziej odpowiedzialna za tego, kto pozwolił się oswoić, zaufał mi. O tej odpowiedzialności trzeba pamiętać, owszem, lecz trzeba też przestać czuć przed tym lęk, kierujący wszytsko w przeciwną stronę, rujnujący. Analizowanie niepokoju zwykle wskazuje na jakieś przesunięcie, oddalenie od centrum porządku.
Czas przestać wymagać, by zawsze wszystko było doskonale, jak w kalejdoskopie, gdzie każde szkiełko i ziarenko piasku układa się bezbłędnie (=nudno). Przestać zakładać, że każda droga jest fałszywa i iść z przekonaniem, że celem juz nie jest sama droga..

A w tym braku pewności, na rozdrożu wyboru, w reszcie rzeczywistości, o której nie wiem nic, sama siebie daremnie oczekuję.

Oby nie wszystkie mosty okazały się spalonymi..






2 komentarze:

  1. Nie zawsze będzie idealnie i nie zawsze będzie tak, jak tego oczekujesz. Czasami trzeba iść na kompromis, nie wymagać za dużo i cieszyć się z tego, co jest :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ale trzeba też mieć zasady i wymagania, których nie zmieniasz pod wpływem innych ludzi. musisz wiedzieć czego oczekujesz od drugiej osoby, ale tez pamiętać że nie ma ideałów. nie popadać ze skrajności w skrajność. kompromisy są potrzebne, ale nie zawsze dobre. dlatego czasami.

    OdpowiedzUsuń