14 września 2010

the mess we're in.

Zazwyczaj mam dużo słów. Określone zdanie na dany temat. Wiem co mogę powiedzieć a czego nie powinnam, dla dobra swojego i innych tym bardziej. Z rozsądkiem dobieram słowa układając je w zdania tak, by bezpośrednio czy też między wierszami przekazać to, co mam na myśli.
Zazwyczaj wiem co powinnam. Wiem jak daleko mogę się posunąć i na co pozwolić.Wiem co wypada i jakim zachowaniem mogłabym się ośmieszyć lub kogoś zranić.
Nie kryję, że pod wpływem emocji zdarza mi się powiedzieć niewłaściwe słowa, nierozsądne i chwilowe, które mimo, że dla mnie znaczące do czasu minięcia tych emocji, w umysłach innych potrafią zakorzenić się na długo a sercom wyrządzić ból.
Nie chcę mieć czego żałować dlatego wolę się na razie wstrzymać z jakimikolwiek decyzjami.
Chwilami marzę o tym, żeby obudzić się ze świadomością, że to wszytsko co się dzieje wkoło mnie, nie dotyka mnie zupełnie. Cały czas uciekam od myśli, od dokonywania wyboru, ze skutkami niekorzystnymi, ciążąc nade mną i ściągając sen z powiek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz