jesień juz we mnie zamieszkała, czuję ją w tym wietrze i delikatnych promieniach słońca świecących mi w oczy przez grzywkę. jest w mojej herbacie którą jak co roku zaczynam wypijać litrami w tym okresie. jest na peronie o 7.38 z rana. idę na niego i czuję ze to co się dzieje zupełnie mnie nie dotyczy. jakaś inna rzeczywistość, kwestia czasu, zaraz przywyknę, ale nie mam na to ochoty, zupełnie.
czasem chciałabym być z kamienia, jestem raczej taką babką z piasku niz głazem bo nawet od delikatniego szturchnięcia się kruszę i rozpadam na kawałki. rozpadam się od jednego spojrzenia, od słów które wdzierają sie pod skórę. zazdroszczę wszystkim tym, którzy potrafią panowac nad emocjami i uczuciami, ubierając się w kaftan nietykalności. moze kiedyś z tego wyrosnę.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz