Przeszłość wręcz domaga się pozostania za drzwiami zamknięta na klucz.
Niedokończone sprawy proszą mnie o pożegnanie. Chyba nadszedł ostateczny czas na pozwolenie temu wszystkiemu odejść, wyzbyć się złudzeń, nadziei oraz blokady na jakiekolwiek inne rozwiązania i możliwości.
Nie będę pisała żadnego obszernego podsumowania, wystarczająco rozgrzebywałam i analizowałam wszystko na bieżąco. Ten rok był skrajny i intensywny, burzliwy, bogaty w nowe doświadczenia, a każde nowe doświadczenie pomaga w odnalezieniu drogi. Przez ten rok doznałam wiele, i wydaje mi się, że tak na prawdę zrozumiałam czym jest miłość i istota szczęścia. Poszerzyły się moje poglądy i rozwinęłam się duchowo. Popełniłam wiele błędów, ale każdy z nich był dla mnie lekcją, z której starałam się wynieść jak najwięcej aby uniknąć cyklu powtórzeń. Przeżyłam wiele cudownych momentów, które pozostaną w mojej pamięci na zawsze, poznałam paru wspaniałych, niemało znaczących dla mnie ludzi, którzy wygrzali sobie miejsce w moim sercu, niektórzy też koleją naturalnego biegu przemijania odeszło.
Jeśli mam czegoś żałować, to raczej z rzeczy których nie zrobiłam, a na które jest za późno. Ale najwidoczniej miało tak być, bo jestem zdania, że nic nie dzieje się przypadkowo.
a, no i nie urosłam ani pół centymetra :C





mimo wszystko to pozytywny wpis. pisz częściej.
OdpowiedzUsuńpiszę częściej, ale nie rozbieram się ze wszystkich myśli przed wszystkimi
OdpowiedzUsuńnikt Cię do tego nie zmusi.
OdpowiedzUsuń