Nieustannie wyjeżdżam do miejsc,w których codzienność nie pozwala znaleźć czasu na wspomnienia, gdzie żyję chwilą obecną. Karcę się za każdą choćby myśl o tęsknocie, a tkwi we mnie nadal.
Uciekam chyba sama przed sobą. Przed życiem przeszłością i rozdrapywaniem jej pod skórą, a ona jest nadal koło mnie, klimatyzuje się przy mnie gdziekolwiek nie jestem, sprawiając, że chwila to za długo by gdziekolwiek być. Potrzebuję zastępczych wrażeń, zamiennych myśli, wypełnienia wszystkich dziur i niewypełnień we mnie, potrzebuję nie wracać ale przede wszystkim nie chcieć.
Odwyk trwa tak długo a ja nadal nie umiem nie chcieć tego odstawić. Sprzeczności i rozdwojenia.
grzebię sobie w głowie zamiast dokończyć się pakować, głupia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz