TTS
piątkowy koncert był na prawdę udany, szkoda tylko, ze tak krótko sie nim naciszyłam. weekend przyniósł lawinę absurdalnych zmartwień. za duzy hardkor jak na jedną małą Olę, nie dla mnie taka paranoja i takie problemy. z deszczu pod rynnę. zadnego schronienia i litości. kurwa.

latam sobie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz