"..wiesz, nie wiem czy ktokolwiek kiedykolwiek był w stanie to opisać, ale to jest coś jak balon na jarmarku, który jest super, w koncu go kupujesz, zaczynasz go macać itd, zastanawiasz sie po co go kupilas, az w koncu on pęka. a co najgorsze, wydalas na niego pieniądze, za ktore mialas kupic cos co bylo Ci bardziej potrzebne. uwierz mi, że to jest przejsciowe w tej fazie najmocniejszej. i musisz zrobic wszystko, zeby przez to nie stracic czegos naprawde waznego. wiem to z wlasnego doswiadczenia.to sie nigdy nie konczy happy endem..."
to zabawne, ze osoba, z ktora nigdy w zyciu sie nie widziałam, oddalona o wiele kilometrów potrafi mi pomoc i zrozumiec lepiej niz bliscy, otaczajacy mnie. nie twierdze, ze mam zlych przyjaciol, wrecz przeciwnie. ale czesem gdy ktos nie znajacy mojego zycia spojrzy chociaz na jego skrawek potrafi powiedziec to, czego inni, znajac caly bieg wydarzen i bedac blisko, nie potrafia zrozumiec.
nie ma za co. jakby co, to wiesz, gdzie mnie szukać, o każdej porze dnia i nocy ; ) M.
OdpowiedzUsuń